Nowy film zdobywcy Oscara Andersa Thomasa Jensena, reżysera wielokrotnie nagradzanych przez publiczność „Jabłek Adama”, to trzymające w napięciu skandynawskie kino sensacyjne, w którym nie brak ciętego humoru i w którym nic nie dzieje się przypadkiem.
Jeden z najważniejszych współczesnych skandynawskich twórców wraca i kręci najlepszy film od lat. „Jeźdźcy sprawiedliwości” to czarna komedia, dramat i kino akcji w jednym, a Anders Thomas Jensen gra na emocjach widza dokładnie tak, jak to sobie zaplanował. Nie można nie obejrzeć.
Zdzisław Furgał / Papaya Rocks
Markus (Mads Mikkelsen) wraca z misji wojskowej, by zająć się córką Mathilde, po tym, jak jego żona ginie w katastrofie kolejowej. Wszystko wskazuje na zwykły wypadek, do czasu… kiedy do jego drzwi puka Otto – ocalały z wypadku matematyk, dziwak. Otto z dwójką ekscentrycznych przyjaciół przekonują Markusa, że katastrofa pociągu była starannie zaplanowanym zamachem. Kiedy udaje im się zebrać dowody, pozostaje tylko jedno: odwet!
Połączeni wspólnym celem nie cofną się przed niczym, nawet jeśli będzie to wymagało przekroczenia cienkiej granicy między tym, co jest prawdą, a tym, co stanowi tylko pasujący element układanki.
Anders Thomas Jensen do perfekcji opanował sztukę rozśmieszania widzów, a potem sprawiania, że gorąco za to przepraszają. To chyba duńska specjalność.
Marta Bałaga / Cineuropa
To się nazywa miłość od pierwszego oglądania.